sobota, 6 grudnia 2014

Dlaczego 10 minut treningu sprinterskiego da Ci więcej niż 3 godziny joggingu?


Zdarzyło Cię się kiedyś oglądać zawody lekkoatletyczne, w szczególności biegaczy?
Obserwowałeś ich zmagania, sprawność, sylwetki? To, jak się poruszają? Którym z nich chciałbyś być?
Jakoś ciężko mi uwierzyć, że chudym długodystansowcem. Nie mam nic przeciwko nim, ale powiedzmy to sobie szczerze – chude kościste ramiona i mizerny wygląd nie robią w tych czasach dobrego wrażenia.

Ja zawsze czekam na sprinterów.
Wchodzą na bieżnię, robią swoje, i wracają z medalami do domu. Wyglądają jak Spartanie z 300 i nie tracą czasu na byle co.
Ich występ to pokaz możliwości ludzkiego ciała i jego pierwotnych instynktów. Sprinter w czasie biegu nie musi zbyt wiele analizować, zastanawiać się nad szczególną strategią.
Startuje i daje z siebie wszystko, tak jakby od tego zależało jego życie. Jego mięśnie pracują z maksymalną prędkością i siłą. Serce pompuje krew jak oszalałe. Każdy element i każda komórka ciała ma za zadanie zrealizować tylko jeden cel – biec jak najszybciej.

Można powiedzieć, że jest to suma najbardziej pierwotnych instynktów, które narodziły się, kiedy homo sapiens gonił mamuta lub uciekał przez drapieżnikami.
Nie musisz ich rozumieć, ale możesz je wykorzystać. Zamiast godzinami truchtać, zrób coś, co ma sens. Daj z siebie 110% i uzyskaj efekty. Zrób krótki efektywny trening, zamiast oszukiwać się, że jogging codziennie rano cokolwiek zmieni. To tak, jakbyś oczekiwał, że dużo chodząc zbudujesz olbrzymie umięśnione uda. Moim zdaniem to wielkie nieporozumienie.
Z resztą, sam powiedz jak długo biegasz i co z tego masz?
Biegacze długodystansowi to samochody ekonomiczne z małymi silnikami, małym spalaniem i wzbudzające małe zainteresowanie. Sprinterzy to Ferrari i Bugatti świata bieżni. Każdy by chciał taki mieć i każdy się za nimi ogląda.
Jeśli więc chcesz być autem miejskim, możesz dalej nie czytać.

Trening sprinterski zapewni Ci sylwetkę sprintera.
W porządku, może nie mistrza i zapewne nie po miesiącu. Ale na pewno zaczniesz tracić tkankę tłuszczową, Twoje mięśnie staną się napięte i wyraziste i będziesz czuć się wspaniale. Po joggingu masz ochotę zjeść konia z kopytami. Sprint pozostawi Cię odświeżonym i naładowanym energią.

Mój trening jest bardzo prosty i zajmie Ci tylko 10 minut.
Rozgrzewam się krótko. Może to być 2 minutowy szybki marsz lub dynamiczne rozciąganie. Chodzi o to, żeby przygotować mięśnie i ścięgna do wysiłku. Nie należy jednak przesadzać. Chcesz się rozruszać, a nie zmęczyć.
Następnie wykonuję 20-sekundowy sprint. Daję z siebie wszystko przez te kilka chwil. Oczywiście na początkowym etapie treningów sugeruje, żebyś biegł na 75-80% i stopniowo zwiększał intensywność. Możesz lekko truchtając przejść płynnie do sprintu (tak zwany start lotny), zamiast niepotrzebnie obciążać stawy startując z miejsca.
Po 20 sekundach stopniowo zwolnij i zacznij bardzo wolno iść. To jest Twój czas odpoczynku. Doprowadź oddech do równowagi, rozluźnij się i poczuj jak Twoje serce spowalnia i uspokaja się.
Po 3 minutach wykonaj kolejny sprint. Trzy takie serie i możesz iść do domu.

Tylko tyle???
Dokładnie! W sumie 60 sekund czystego sprintu, a cały trening zajmie Ci 10 minut. Wystarczy, że wykonasz taką sesję raz na 7-10 dni, a efekty dostrzeżesz już po miesiącu. Będziesz czuć się lepiej niż kiedykolwiek wcześniej.

Poza tym, po co biegać bez celu, jeśli możesz wykonać trening, do którego przystosowała nas natura?
Jeśli nasze geny zostały ukształtowane podczas polowań i ucieczek przed drapieżnikami, to dlaczego miałbyś tego nie wykorzystać? 

Podziel się ze mną swoimi doświadczeniami. Pisz śmiało!

18 komentarzy :

  1. Przeczytałem wszystkie wpisy i z tym muszę się nie zgodzić, ponieważ bieganie dużo daję, ale jeśli robimy to z głową i porządnie. Biegam codziennie po 7-10km, schodząc poniżej 4:30/km i przybiegam do domy lekko zdyszany, ale nie zmęczony.
    Co z tego mam? Nogi całe umięśnione, kondycja dużo, dużo lepsza niż u większości ludzi. Szybkość, np. w mojej miejscowość, żeby z punktu A do punktu B przejść trzeba liczyć 20 minut, a ja idę tam w 15 minut lub mniej i do tego nie jestem zmęczony. Stała masa ciała. Mięśnie brzucha są (nie widać ich), klatki piersiowej też (nie jakieś super). Widać, że ćwiczę i zdrowo wyglądam, ale hmm od pasa w górę z sylwetka nie pasuję trochę do nóg (przynajmniej ja nie jestem zadowolony) :P.
    Miałem zamiar rezygnować w niektóre dni z biegania na rzecz siłowni. Od jakiegoś czasu czytałem o ćwiczeniach, aż w końcu trafiłem na Twój blog i postanowiłem proponowany przez Ciebie plan treningowy wpleść do codziennego biegania, więc ćwiczeń z planu nie będę wykonywał 2 razy w tygodniu tylko codziennie.
    Dam znać za miesiąc co się zmieniło i będę zaglądał co jakiś czas czy nie pojawił się nowy wpis :)

    P.S. Też nie jem śniadań i się zgadzam z wpisem na ten temat :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hugo, bardzo dobrze, że napisałeś. Mój blog ma być o pierwotnej sile, która jest w nas, tylko nie wszyscy wiemy, jak do niej dotrzeć. Cieszę się, że znalazłeś coś dla siebie w moich tekstach. Chociaż jestem przeciwnikiem cardio, wliczając w to jogging, maratony itp., to jednak potrafię docenić Twoje osiągnięcia w bieganiu. Znam wiele osób, które robią to codziennie, tak jak Ty, ale za zejście poniżej 4:30/km mój szacun :)
      Co do sprintów - tym właśnie różnią się od biegu długodystansowego, że wspomagają również budowę górnych partii ciała (stąd też sylwetki sprinterów różnią się od maratończyków). Jeżeli chcesz mieć fajną sylwetkę i jednocześnie czuć się wspaniale, rób mój trening dokładnie tak jak napisałem: 2 razy w tygodniu ciężkie ciężary + 1 w tygodniu sprint. Częstsze treningi mogą spowodować kontuzje, przetrenowanie lub po prostu brak efektów (nie zdążysz się zregenerować). Pamiętaj, że trening w zakresie około 5 powtórzeń to ogromne obciążenie dla mięśni ale w najwyższym stopniu dla układu nerwowego, który potrzebuje więcej czasu na odbudowę.
      Cokolwiek postanowisz daj znać jak Ci idzie i jakie masz efekty. Chętnie też podpowiem Ci jak wykonać jakieś ćwiczenia, jak zwiększyć obciążenie itp.
      Pozdrawiam,
      Karol Carlos

      Usuń
  2. Z ciekawoscia czytam Twoje wpisy i Twoje podejscie do tematu wydaje mi sie bardzo ciekawe ale nie ze wszystkim sie zgadzam. Bieganie dlugodystansowe a krotkodystansowe to dwie zupelnie inne rzeczy i jedno daje korzysci ktorych drugie nie da nam nigdy, Sprinterzy nie tyle posiadaja rozbudowna gorna czesc ciaa od sprintow co bardziej dbaja o nia gdyz silne ramiona doslownie pchaja ich i pomagaja szybciej biegac - w bieganiu dlugodystanwym jets podobnie. Wiadomo ze prawda jest ze maratonczyka nie beda sie trzymac duze miesnie to logiczne ale ktos kto dajmy na to biega po godzinie 3 razy w tygodniu nie musi wcale byc chuderlakiem. Wysilek trwajacy godzine nigdy nie bedzie rowny wysilkowi trwajacemu 10 minut nigdy - nie chodzi mi o wydatek energetyczny - i to jest prawda organimz nie da sie oszukac, po sprintach bedziesz dobrze znosic krotkotrwaly i bardzo intensywny wysilek ale przy czyms dluzszym beda problemy - tak samo to dziala w druga strone. Kondycja jest szerszym pojeciem niz jedynie odpornoscia na zmeczenie, sa rozne rodzaje zmeczenia sprint przyzwyczja jedynie do jednego konkretnego. A juz najmniej zgadzam sie z tym ze sprint jest suma instynktow itp. Naprawde wydaje Ci sie ze dogonilbys jakikolwiek zwierze? np sarne niedzwiedzia krolika? Sam Bolt nie dalby rady tego zrobic a nasi prdzodkowie biegali prawdopodobnie wolniej niz my. NIe ma na to sznas chyba ze podkradlbys sie na naprawde mala odleglosc. Czlowiek niestety jesli chodzi o szybkosc biegu wypada bardzo blado w porownaniu z innymi zwierzetami natomiast jesli chodzi o dlugie dystanse jest niemal niepokonany - nie chodzi mi o przecietnego czlowieka. Sprint mysle ze byl raczej ostatecznoscia i pryzdawal sie bardziej do ucieczki i dogonienia czegokolwiek. W ksiezce ,,Urodzeni Biegacze'' opisane jest pewne plemie o nazwie Tarahumara ktore wedlug opowiesci polowalo wlasnie zameczajac zweirze dlugim wielokilometrowym biegiem. Mimo to jednak Twoj wpis zachecil mnie zeby sprobowac sprintow jako nowego rodzaju aktywnosci trudno odmowic Ci racji ze cos czlwoieka gna do przodu i czesto czuje sie ochote by pobiec ile sil w nogach, ale nie faworyzowlabym sprintow wzgledem biegow dlugodystansowych. Ty wolisz szybko i konkretnie temu wybierasz sprinty i rozumiem to, mysle ze po porstu lepiej rodzielic te dwie rzeczy bez oceniania ktory jest lepszy czy gorszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej Anonimowy:)
      Dzięki za przedstawienie Twojej opinii. Oczywiście w moim blogu nie miałem na myśli deprecjonować pasji biegaczy długodystansowych. Jest to forma ruchu i jako taka zawsze będzie lepsza niż siedzenie przed telewizorem. Moją filozofią jest natomiast, by robić rzeczy sprytnie i w możliwie najkrótszym czasie. Jeśli chodzi o budowę ładnej sylwetki i zrzucenie zbędnego tłuszczu to nie ma lepszej metody niż sprinty i trening z ciężarami. Oczywiście musimy pamiętać także o czasie, jaki można poświecić na taką aktywność. Moja metoda to 2 razy w tygodniu po ok. 50 minut treningu + 10 minut raz w tygodniu sprint. Jeśli ktoś ma pracę od 8 do 16, a do tego dzieciaki, które trzeba ogarnąć, odebrać ze szkoły, zrobić zakupy itp. to na treningi pozostaje naprawdę niewiele czasu. Moja opcja to treningi rano, krótko i intensywnie. Efekty są na fotkach :)
      PS. Podziwiam maratończyków i triatlonistów za ich prawdziwą żelazną psychikę. To twardzi ludzie i na pewno mają być z czego dumni.

      Usuń
  3. Hej, również uwielbiam trening sprinterski. Cenię go sobie znacznie bardziej niż bieganie długodystansowe, jednak pisząc o pierwotnej sile, czy cesze człowieka, należy oddać honor maratończykom, gdyż człowiek jest właśnie urodzonym maratończykiem, a nie sprinterem. Nawet Usain Bolt nie ma najmniejszych szans, na krótkim dystansie, ze zwierzęciem poruszającym się na czterech kończynach. Dlatego polowania ludzi pierwotnych polegały na tropieniu i długotrwałym pościgu za ofiarą, nigdy zaś na sprincie. Oczywiście to w ogóle nie umniejsza zalet treningu sprinterskiego, ale nie ma co dorabiać do niego jakiejś głębszej ideologii. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pewności co do tego, jak człowiek polował. Moim zdaniem opierał się, jak wilki, na działaniu zespołowym i strategii. Ale ciężko mi uwierzyć, żeby biegł za swoją ofiarą 40 km.
      Na szczęście moja wiara nie ma tutaj znaczenia ;)
      Sprinty i sprinterzy mówią same za siebie. Ja wolę wyglądać tak, jak oni.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Ależ ciekawie :3
    Obserwuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Zapraszam i w razie pytań chętnie odpowiem.

      Usuń
  5. Witam czy w ramach progresji mozna miedzy etapy sprintu zamiast wolnego chodu stosowac truch ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Jakub! Oczywiście, zamiast wolnego chodu możesz stosować trucht. Jeśli bardziej Ci to odpowiada, lub chcesz pozostać rozgrzany. Dla mnie nie ma to znaczenia, ponieważ trucht przez te kilka chwil nie dodaje jakiegoś magicznego składnika, nie zwiększa diametralnie ilości spalonych kalorii. W tym ćwiczeniu chodzi głównie o efekt wyrzutu hormonów. Przecież wiadomo, że 10 minut to żaden trening :) Ale to, co się dzieje po nim, jest niemal magiczne.
      Podsumowując: biegaj ile się da! Rób wszystko, co na Ciebie działa i przynosi efekty.
      Trzymam kciuki i pozdrawiam.

      Usuń
  6. Dziekuje za odpowiedz! Mam jeszcze jedno pytanie czy sprinty moge wykonywac bez posrednio po treningu? Pytam poniewaz moja praca wyglada tak ze w domu jestem w srode a potem sobota niedziela i tylko w te dni moge trenowac bo reszte dni jestem w trasie, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Lepiej na czczo sprinty przed treningiem czy po treningu? Czy najlepiej 2 dni nie treningowe a jesli w dni nie treningowe to mozna 24h po treningu czyblepiej 48h po? Przepraszam za tak wiele pytan ale bardzo podobaja mi sie twoje odpowiedzi i widze ze masz naprawde wiedze o tym a nie rzucasz jedynie sloganami typu 12 serii po 8-12 powtorzen

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uważam, że sprinty najlepiej robić poza normalnym treningiem siłowym. Są one po prostu treningiem samym w sobie. Wystarczy 24h odpoczynku i możesz iść na pełny trening siłowy nóg. Sprinty nie wykończą Cię na tyle, żeby mieć gorsze wyniki ze sztangą.
      Jeśli jednak nie masz takiej możliwości (podobnie jak ja), możesz robić sprinty razem z innymi ćwiczeniami. Mi najlepiej biega się na czczo, ale po treningu siłowym. Gdybym chciał sprint zrobić przed, to moje przysiady i martwy ciąg byłyby strasznie słabe. A tego bym nie chciał.
      Podsumowując, słuchaj swojego ciała i biegaj kiedy tylko możesz, ale raczej po treningu siłowym niż przed i raczej na czczo, bo sprinty naprawdę mogą dać się we znaki Twojemu żołądkowi ;)
      Pozdrowienia!

      Usuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. dziękuje jeszcze raz za odpowiedz:) twoje rady są bardzo cenne:) czekam z niecierpliwością na twoje nowe wpisy:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Gdy jest slisko i aura nie sprzyja sprinta i gdy mozna sobie krzywde zrobic, jest jakas ich alternatywa?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej,
      Tak: 1. sprinty na rowerze stacjonarnym; 2. Tzw. burpees, czyli "padnij-pompka-powstań-wyskok".
      Polecam!

      Usuń

Komentuj :)